17 listopada 2012

Moja Pasja, Mój Świat

Wszystko zaczęło się jak to w wielu przypadkach nie winie. Z nudów zacząłem oglądać GP Japonii w sezonie 1995 na niemieckim RTL. Nie rozumiałem niczego co mówił komentator, nie znałem żadnej osoby pokazywanej w telewizji, ale przeczuwałem, że coś w tym jest co aktualnie widzę. Od dziecka lubiłem rywalizować z innymi rówieśnikami w różny sposób biegając, ścigając się na rowerze itp. Lecz to co zobaczyłem w TV było czyś czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem. Można powiedzieć, że zakochałem się w F1 od razu. Sezon akurat się kończył więc miałem dużo czasu na poświęcenie się nowej pasji. Wiele osób z mojego otoczenia nie potrafiło zrozumieć, co takiego jest fascynującego w królowej sportów motorowych. Po pojawieniu się Kubicy, chyba trochę zrozumieli.

O historii nie będę się rozpisywał. Proponuję obejrzeć, ten krótki film. Zmontowany przez Antti Kalhola, moim zdaniem boga tego typu filmów.

Każdy kolejny sezon F1 i każdy wyścigowy weekend dostarczał mi ogromnej porcji pozytywnej energii, emocji i oczekiwania na jeszcze więcej. Pamiętam do dziś kiedy w końcu miałem możliwość oglądania F1 po polsku na Canal+ i to z wielu kamer, każda na innym kanale, w gratisie z usługą live timing* na jednym z nich. Dziś muszę się zadowolić Polsatem lub Live Stream-em z BBC albo SKY. Na szczęście Live Timing mam zawsze pod ręką dzięki aplikacji z F1.com
Live Timing (uwzględnia poszczególne czasy sektorów)
Wracając do emocji, to każdy manewr wyprzedzania zakończony sukcesem w wykonaniu jednego z kierowców, któremu kibicuję wywołuje na mojej twarzy ogromnego banana :) bicie brawa albo wymachiwanie ręką w geście triumfu. Błędy przyprawiają mnie o dreszcze, a odpadnięcie z wyścigu jęk zawodu. Kilka razy uroniłem łezkę szczęścia. Kiedy Kubica wygrał kwalifikacje do GP Bahrainu i wyścig o GP Kanady w 2008, kiedy Kimi po starcie z końca stawki na początku ostatniego okr. wyprzedził lidera podczas GP Japonii w 2005 i najważniejsze kiedy Kimi o jeden punkt wyprzedził Hamiltona w klasyfikacji ogólnej i zgarnął tytuł mistrza świata po finałowym wyścigu o GP Brazylii w 2007, wtedy to aż skakałem z emocji i miałem nosa aby schłodzić szampana :) Zdarzało się także przeholować z emocjami i wyrazić swoją opinię o postawie innego kierowcy w niecenzuralny sposób.

Suzuka 2005 Kimi walczy z Giancarlo
Osobiście 2 razy w życiu byłem na zorganizowanej imprezie o tematyce F1 w naszym kraju. Pierwsza z nich to BMW Sauber F1 Pit Lane Park z Robertem Kubicą w roli głównej oraz Renault F1 Road Show z Heikkim Kovalainenem za kierownicą. I gorąco polecam każdemu jeśli będzie miał okazję do wzięcia udziału w takim wydarzeniu niech się nie zastanawia przez chwilę i idzie. Emocje gwarantowane.

Kolejny świetny klip zmontowany przez Antti Kalhola

Na koniec chciałbym zachęcić każdego kto to czyta do nie zamykania się na nowe doświadczenia. Że warto zrobić ten pierwszy krok ku lepszemu jutru, warto wyznaczać sobie nowe cele nawet te najbardziej śmiałe i podejmować ryzyko w dążeniu do nich. Co z tego, że popełniamy czasami błędy jeśli to dzięki nim zbieramy cenne doświadczenie i nie popełniamy ich kolejny raz. 









 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz