Tor Interlagos po raz kolejny gościł finałową rundę mistrzostw świata F1 i jak zawsze nie zabrakło emocji. Doskonale pamiętam poprzednie finałowe rundy na tym obiekcie z 2007, 2008 i 2009 roku. Kiedy walka o najwyższy laur trwała do ostatnich metrów. Tym razem walka o mistrzostwo miała rozegrać się między Sebastianem Vettelem(Red Bull Racing) i Fernando Alonso(Scuderia Ferrari).
Start jak na Interlagos przystało wywołał ogromne przetasowanie w stawce co wywołało euforię wśród fanów zgromadzonych na trybunach, spowodowaną świetnym startem Felipe Massy, który wraz ze swoim team mate już przed pierwszym zakrętem uporali się z dwójką reprezentantów Red Bull Racing.
Duet McLarena nie zaspał na starcie i utrzymał dotychczasowe pozycję. Co było bardzo ważne dla Hamiltona, który zwycięstwem chciał podziękować swojemu zespołowi za wiele lat pracy.
Wiele radości fanom Ferrari i Fernando Alonso sprawiła kolizja Vettela z Senna. Dla Senny był to koniec wyścigu, podobnie dla Sergio Pereza. Dla Vettela, którego obróciło tyłem do kierunku jazdy oznaczało chwilę grozy i nerwowe oczekiwanie czy nikt nie zmiecie go z toru. Dla Alonso taka sytuacja była wymarzona w drodze po mistrzowski tytuł.
McLareny zamieniły się miejscami, od 8 okr Button objął prowadzenie kosztem Hamiltona.
Prognozy meteorologów i sprawdziły i ok 10-11 okrążenia zaczyna padać i prawie cała stawka zjeżdża do boksów na zmianę opon. Nie decydują się na to tylko Button i Hulkenberg co było dla nich strzałem w dziesiątkę z powodu zbyt małych opadów i szybko przesychającego toru. Dzięki takiej strategii szybko udaję im się odskoczyć od reszty na blisko 40 sekund. Bezpieczna przewaga tych dwóch kierowców jednak szybko zostaję zniwelowana przez samochód bezpieczeństwa.
McLareny zamieniły się miejscami, od 8 okr Button objął prowadzenie kosztem Hamiltona.
Prognozy meteorologów i sprawdziły i ok 10-11 okrążenia zaczyna padać i prawie cała stawka zjeżdża do boksów na zmianę opon. Nie decydują się na to tylko Button i Hulkenberg co było dla nich strzałem w dziesiątkę z powodu zbyt małych opadów i szybko przesychającego toru. Dzięki takiej strategii szybko udaję im się odskoczyć od reszty na blisko 40 sekund. Bezpieczna przewaga tych dwóch kierowców jednak szybko zostaję zniwelowana przez samochód bezpieczeństwa.
Restart wyścigu przyniósł kolejne przetasowania w stawce Button musiał uznać wyższość Hamiltona a Alonso uległ Kobayashiemu, jednak Hiszpan już na następnym okrążeniu odzyskał pozycję. Hulkenberg czuł się nie zagrożony co zaowocowało błędem i utratą pozycji na rzecz Hamiltona, który objął prowadzenie w wyścigu.
Kiedy zdawało się, że tor przeschnął do końca, deszcz przeprowadził drugi atak. Tym razem bardziej zdecydowany. We wczesnej fazie opadów dało się jechać, potem było już gorzej. Najbardziej przekonał się o tym Hulkenberg i Hamilton, kiedy doszło między nimi do wyglądającego groźnie incydentu. Po którym Hamilton zakończył swój udział w wyścigu. Hulkenberg kontynuował wyścig, ale został ukarany karą przejazdu przez Pit Lane. Potem kierowcy zdecydowali się na zmianę opon na przejściowe.
Dzięki temu wydarzeniu Alonso przesunął się na P3 przed sobą miał Massę i lidera Buttona. Vettel powoli przebijał się z końca i był już na P7. W dalszej części wyścigu Massa przepuszcza partnera z Teamu w celu zwiększenia szans Alonso na tytuł. Niestety taka zagrywka to tylko łabędzi śpiew w stosunku do tego co Vettel prezentuję swoim walecznym podejściem i wyprzedza Schumachera, który zbytnio nie walczy o swoją pozycję. W końcówce dochodzi do poważnego wypadku Paula Di Resty, który przed wyjściem na prostą start-meta traci panowanie nad bolidem i rozbija się o bandę na szczęście cało wychodzi z opresji.
Po 105 min wyścig dobiega końca i poznajemy mistrza świata. Niestety mój faworyt Alonso przegrywa trzema oczkami z Vettelem. Jednak dzięki heroicznej postawię udowadnia, że należy do grona najlepszych w tym sporcie. Vettel może cieszyć się z trzeciego z kolei tytułu mistrza świata.
Sezon 2012 był kolejnym emocjonującym sezonem, w którym nikt do końca nie potrafił przewidzieć co się stanie. Początek sezonu to sześciu zwycięzców w sześciu wyścigach. Środek należał Ferrari i wzrostu ich formy. Końcówka to już występ dwóch aktorów Vettela i Red Bull Racing, którzy w szaleńczym tempie odrobili straty i powoli zaczęli budować przewagę.
Na Interlagos po raz drugi Schumacher żegnał się z Formułą Jeden. Zdjęcie powyżej można opisać krótko. Odchodzi król, niech żyję król. Schumacher będący dla Vettela idolem z lat młodości wysoko zawiesił poprzeczkę, czy w nadchodzącym sezonie 2013 Vettelowi uda się do niech zbliżyć o tym przekonamy się już wkrótce. W styczniu nastąpią pierwsze prezentację bolidów na nowy sezon, w lutym pierwsze testy, a w marcu znowu najlepsi kierowcy pojawią się w Australii i rozpoczną zmagania o mistrzostwo.










